Wspomnienia fanów Queen – Mateusz Szpikowski

Historia mojej miłości do Queen:

Po raz 1-szy (świadomie) z Queen zetknąłem się w okolicach 1993-1995r., kiedy to usłyszałem w radiu We are the Chamipons. Nie wiedziałem nawet co to znaczy w tłumaczeniu na jęz. Polski. Uczyłem się słów fonetycznie i niejednokrotnie je przekręcałem. Bardzo spodobała mi się ta melodia i ten głos.

Później przyszedł czas na album Made In Heaven. Był on wtedy popularny w naszej telewizji i videoklipy z tej płyty często się w niej przewijały. Oglądając je wraz ze starszym bratem dyskutowaliśmy o Queen i zacząłem dowiadywać się o Nich czegoś więcej.

Przez następne kilka lat znałem w zasadzie jedynie popularniejsze single Queen – te z Made in Heaven + może 10 najpopularniejszych i granych w radiach. Taka sytuacja miała miejsce do jesieni 2001r. Wtedy to po raz 1-szy świadomie i dobrowolnie „obchodziłem” rocznicę śmierci Freddiego Mercury’ego i to w dodatku okrągłą, bo 10-tą. Internetu wtedy w domu nie miałem, dysponowałem jedynie tym co udało mi się nagrać na kasetę z radia (tak się wtedy robiło J ) oraz utworami znanymi z TV. O dziwo dopiero wtedy po raz 1-szy usłyszałem w radiu Bohemian Rhapsody.

W tamtym okresie nie czułem się zbyt dobrze w szkole średniej do której uczęszczałem. Byłem samotnikiem, nie spędzałem zbyt dużo czasu z rówieśnikami. W bibliotece mojej szkoły zainstalowano wtedy 2 stanowiska komputerowe z dostępem do Internetu. Całkiem szybkiego jak na tamte czasy. Przez pewien czas każdą wolną chwilę na przerwach oraz na okienkach wykorzystywałem na przesiadywanie przy tych komputerach (jeśli były wolne, a miałem ku temu szczęście J) i wyszukiwanie w sieci informacji o Queen. Zacząłem też ściągać piosenki (te będące dostępne) na dysk i potem przenosić je na swój komputer. W tamtych czasach naprawdę nie było to łatwym przedsięwzięciem: ograniczony transfer pików, mała dostępność piosenek w formacie mp3 w sieci, brak Youtube. W następnych latach udało mi się załatwić od znajomych kilka pełnych płyt w mp3 jak również kupić Greatest Hits I i II na CD.

W 1-szej połowie ogólniaka poszukując tych informacji o Queen w Internecie  mówiłem o tym coraz więcej na łonie szkoły. Starałem się również zarazić swoją pasją osoby z mojej klasy. Niestety, w większości przypadków nie spotkało się to z pozytywną reakcją. Część osób (nawet te które lubiłem) podśmiewało się z tego i nabijało. Było nawet kilka takich, które prześladowały mnie z tego powodu L wyzywając od pedałów, bezguścia i takich tam… Stereotypy i prymitywne konotacje były wtedy bardzo silne wśród młodzieży. No i w modzie w tamtym czasie był raczej hip-hop i miałki pop niż muzyka rock’owa. Ja jednak mimo tych przykrych doświadczeń nie zwątpiłem. Wiedziałem, że prawda leży po stronie mojej i Queen. Byłem inny, obcy, ale nie chciałem zmieniać się wbrew sobie, wbrew temu co czuję i wiem.

Czas pokazał, że to ja miałem rację. Dziś mało kto pamięta o tych hip-hopowych i pseudo-popowych (do dobrego wartościowego popu nic nie mam i sam go czasem słucham J) wykonawcach. A Queen obchodzi kolejny renesans. Uważam, że nawet za 100 lat ludzie będą o nim pamiętali i słuchali tych piosenek. Tu Freddie się mylił… to nie są ”jednorazowe żyletki.”

Później, czyli na początku studiów, udało mi się zdobyć całą dyskografię Queen w mp3. Usłyszałem więc piosenki, których nie miałem szansy usłyszeć w radiu. Wiele z nich naprawdę bardzo mi się spodobało. Zacząłem także kolekcjonować płyty winylowe Queen. Miałem już dużo lepszy dostęp do Internetu zatem zdobywanie informacji o ukochanym zespole nie przysparzało już takich trudności jak kiedyś. Kupowałem też po kolei książkowe biografie Queen i Freddiego wychodzące na polskim rynku. Tak robię do dziś…

Przyszedł też czas na koszulki, plakaty, ostatnio nawet fan-club i przebieranki za FM na kilku okolicznościowych stołecznych imprezach.

Kiedyś moja Mama (z początku nie rozumiejąca mojej pasji, potem ją szanująca) stwierdziła, że na pewno mi przejdzie, że wyrosnę tego. Myliła się….. J  Jestem jeszcze większym fanatykiem Queen.

autor Mateusz Szpikowski, 2020