Wspomnienia fanów Queen – Gracjan Nadolski

14 grudnia 2018 roku. Do tamtego dnia, słowo Queen kojarzyło mi się tylko z tłumaczeniem tego słowa, czyli Królową. Jednak tego dnia po wyjściu z sali kinowej, Queen stało się dla mnie czymś więcej niż tylko pustym słowem…

W filmie podobało mi się wszystko – sceneria, charakteryzacja, Lucy Boynton, ale najbardziej muzyka. Nigdy wcześniej nie słuchałem rocka, wiec poznałem nowy gatunek muzyki, w którym dosłownie się zakochałem!

Wcześniej zespół Queen znałem tylko z jednej piosenki – Radio Ga Ga. Obecnie jestem w stanie (nie chwaląc się) wymienić ponad ¾ piosenek. Co miesiąc poznaje kolejną, a wiedza na ich temat mi się powiększa. Najbardziej mi się podoba album News of the World i The Miracle.

Aby nie tylko słuchać ich muzyki, postanowiłem też ją zagrać. Mój głos oraz talent w śpiewaniu nie powala, gitara elektryczna okazała się być dla mnie za trudna (jednak marzę w przyszłości się nauczyć na niej grać), gitara basowa jakoś do mnie nie przemówiła, więc padło na perkusję elektryczną. Tylko po jej złożeniu, bez żadnych nauk, zacząłem grać Killer Queen i to właśnie ta piosenka ma dla mnie największą wartość emocjonalną.

Najpiękniejszym dla mnie wspomnieniem jest bycie na alei Freddiego Mercury’ego. Byłem tam z przyjaciółmi ponad dwa miesiące temu, ale i tak codziennie wspominam tamto miejsce.

Prawie rok temu dołączyłem do Polskiego Fanklubu Queen i wiem ze nie żałuje tej decyzji.

Jeden dzień zmienił całe moje życie. Dookoła plakaty, zdjęcia, co miesięczny seans któregoś z koncertów zespołu, i co najważniejsze – słuchanie muzyki, od której jestem uzależniony. Pełno planów na przyszłość m.in. tatuaż (z twarzami wszystkich członków zespołu) i kupno prawdziwej perkusji.

Jestem pewien, że miłość do zespołu i oczywiście do gwiazdy Legendy, będzie trwała wiecznie.

autor Gracjan Nadolski, 2020