Wspomnienia fanów Queen – Dariusz Hański

Mam na imię Darek i jestem fanem zespołu Queen praktycznie od późnych lat 80-tych kiedy to, jako mały przedszkolak śpiewałem sobie „fonetycznie” piosenkę Radio ga ga na przegrywanej kasecie magnetofonowejJ 

Długo się zastanawiałem jakie wspomnienie z Queen przytoczyć bo tyle ich było. Muzyka Mercury’ego, Maya, Taylora i Deacona towarzyszyła i wciąż towarzyszy mi w życiu – w mniej lub bardziej ważnych chwilachJ Była tłem dla sukcesów i porażek, pierwszych przyjaźni i związków, zawodów sportowych… Gdybym chciał to wszystko rozpisać z należytą uwagą to z „1800 zzs” zrobiłoby się 1800 stron. Nikt by tego nie przeczytał. Postanowiłem zatem opisać spotkanie z Queen „na żywo”.  

Moje pierwsze spotkanie z zespołem Queen, takie pierwsze prawdziwe, takie namacalne i takie gdzie rzeczywiście  widziałem ich na scenie na żywo było podwójnie wyjątkowe. Był to 2015 rok, 21 lutego – koncert w Tauron Arenie w Krakowie. Czyli od tej końcówki lat 80-tych ubiegłego wieku – Rany! Jak to brzmi!? Starzeję się! Minęły dekady, ale nie wiem czy jest jakikolwiek fanklubowicz, który widział na żywo koncert z Freddiem i Johnem w składzie. No może jacyś nieliczni widzieli Briana w Stodole w 1998 przy okazji solowej płyty Another World

Miałem pewne obawy, czy Adam Lambert podoła – nawet żałowałem, że nie pojechałem do Gdańska w 2008 roku na koncert z Paulem Rodgersem – ale Lambert bardzo miło mnie zaskoczył, a wszelkie obawy okazały się bezpodstawne.

Samo posłuchanie ich na żywo, śpiewanie wraz z Nimi i  naprawdę bliskość (miejsca na płycie przed samiusieńką sceną) były dla mnie czymś niesamowitym i ekscytującym. Dodatkowo na koncercie byłem z moją ukochaną żoną Kamilą, która też uwielbia Queen, więc cieszyłem się, że realizujemy wspólne marzenie. Z drugiej strony było to coś bardzo wyjątkowego z tego względu, że Kamila była wówczas w pierwszych tygodniach ciąży. Mieliśmy, więc świadomość, że pierwszym koncertem, w którym uczestniczy nasze dziecko, będzie koncert ukochanego zespołu Queen. To wspaniałe uczucie wiedzieć, że pierwszą muzyką, jaką usłyszał nasz synek były dźwięki uwielbianych przeze nas hitów. Wracając z koncertu autobusem miałem na sobie czapeczkę z daszkiem z logo Queen zakupioną w koncertowym sklepiku z gadżetami zespołu. Czekając na autobus podeszła do nas dziewczyna – możliwe, że Daga z Fanklubu – i jak zobaczyła tą czapeczkę to obdarowała mnie wydrukowanym numerem gazetki fanklubowej, co było super miłe.

Dwa lata później byliśmy na drugim koncercie Queen w Łodzi. Tym razem zabraliśmy ze sobą nasze rodzeństwo, żeby mogli z nami uczestniczyć w tej wspaniałej dla nas chwili. Okazało się (wiedzieliśmy to już kilka dni przed koncertem), że również wtedy Kamila była w pierwszych tygodniach ciąży z naszym drugim synkiem – notabene Adamem! Oznaczało to, że także i On, miał już uczestniczyć w swoim pierwszym w życiu koncercie i był to ponownie nasz ukochany zespół! Obaj nasi synkowie, zarówno starszy Michaś jak i młodszy Adaś, słyszą teraz od nas opowieści, oglądają zdjęcia i słuchają piosenek Queen. Niesamowite jest to, że obu możemy powiedzieć to samo – że byli na tych koncertach z nami. Wspólne pasje to coś, co niesamowicie scala naszą rodzinę. Było tak już od pierwszych chwil istnienia naszych dzieci. Myślę, że jest to coś, co nieczęsto się zdarza!

Dariusz Hański, 2020