Między 1974 r., a ostatnim koncertem Freddiego Mercury’ego w 1986 roku Queen kończyli swoje koncerty specjalną, przez Briana May’a zaaranżowaną, wersją hymnu Wielkiej Brytanii. W sumie przy „God Save the Queen” grupa pożegnała się z fanami prawie pół tysiąca razy. Tymczasem w 1998 roku w Argentynie kilku przyjaciół i fanów Queen postanowiło na chwilę zatrzymać czas i powołać do życia tribute band God Save the Queen. Pablo Padin, Francisco Calgaro, Matias Albornoz i Ezequiel Tibaldo zabrali się za to z fanowską miłością, ale też i chirurgiczną precyzją oraz zegarmistrzowską pieczołowitością. Zafascynowani przede wszystkim latami 80., wiernie odtworzyli nie tylko wygląd (tak, są i obowiązkowe korona, i peleryna i spodnie z lampasami) ale też i brzmienie grupy. I zrobili to z całą bombastyczną teatralnością i emocjonalną estetyką, z których Queen słynęło.
Podczas swoich koncertów w Północnej i Południowej Ameryce, Australii, Indiach, Chinach i Europie, God Save the Queen regularnie wykonują oczywiście najważniejsze queenowe nieśmiertelniki, w tym „We Will Rock You”, „Bohemian Rhapsody”, „We Are the Champions”, „Another One Bites the Dust”, „I Want to Break Free”, „Under Pressure” czy „Radio Ga Ga”. By nieco urozmaicić show zdarzało im się sięgnąć po nieco mniej oczywiste kompozycje, na przykład te, które Mercury nagrał z niezwykłą hiszpańską sopranistką Montserrat Caballé czy te autorstwa Elvisa Presleya, The Spencer Davis Group, artystów, których Queen sami chętnie słuchali.
Do Polski God Save the Queen przyjeżdżają z programem identycznym z tym, który Queen odegrali w 1986 roku podczas dwóch koncertów Wembley przed łącznie stupięćdziesięciotysięczną publicznością.
God Save the Queen grają już od ćwierć wieku, są nie tylko jednym z najdłużej istniejących queenowych tribute bandów na świecie, ale i najlepszym. Tak twierdzą tysiące fanów wykupujących bilety na ich występy. Tak twierdzą i krytycy, ze wspomnianym wcześniej magazynem Rolling Stone na czele. Tak w końcu twierdzą ludzie, którzy dobrze znali Mercury’ego i spółkę. Peter Freestone, przyjaciel, asystent, biograf Freddiego powiedział wprost God Save the Queen to najlepsze Queen od czasów Queen.