Doskonale pamiętam moment w którym po raz pierwszy usłyszałam muzykę Queen
Była mroźna grudniowa noc 1975 roku ,siedziałam w swoim pokoju ,piec już wygasł więc opatuliłam się kocem i zajęłam się wyszukiwaniem stacji radiowych. Dostałam w prezencie urodzinowym radiomagnetofon Philips i postanowiłam coś nagrać na kasetę. Radiomagnetofon nie był przestrojony na Polskie fale ,łapałam więc zachodnie stacje i tak trafiłam na radio Luxsemburg . Musiałam się dobrze przyłożyć do nagrywania ponieważ dziennikarz prowadzący program ciągle przerywał utwory które puszczał.
Wtedy pierwszy raz usłyszałam Bohemian Rapsody. Siedziałam jak zaczarowana ,wsłuchując się w muzykę .Ciary miałam na całym ciele i kiedy ze słodkiej lirycznej muzyki weszli nagle na ostry rock ,oszalałam . Zakochałam się w ich muzyce i miłość ta trwa do dzisiaj czyli 45 lat!
Były to czasy głębokiej komuny ,nie było płyt ,kaset ,plakatów ani audycji w Polskich stacjach radiowych .Znajomi przemycali z Berlina Zachodniego co nieco i tak przywieźli mi plakat Queen .No i masz babo placek zakochałam się w Rogerinie czyli Rogerze Taylorze i kocham się w nim do dziś J
Zawsze miałam słabość do perkusistów i basistów a Freddie kocham za jego wspaniały głos . Sama jestem muzykiem i wiem co to znaczy mieć 5 oktawowy głos. Uwielbiam słuchać jak śpiewa , podziwiam jego charyzmę na scenie ,to jak potrafił zaczarować fanów na koncertach .
W 1986 roku byłam zdruzgotana ,że nie mogę pojechać na ich koncert w Budapeszcie ale właśnie rodziłam moją córkę . No i pamiętam moment kiedy dowiedziałam się o jego śmierci .Byłam wtedy w pracy kiedy powiedzieli w radio że umarł. Nie dziwię się członkom grupy, że byli zdruzgotani bo i mną ta śmierć wstrząsnęła choć wiedziałam że choruje .
Nie wiem czy tekst jest krótki czy długi ale chcę się podzielić z wami moją historią
autorka Dorota Walicka-Piszczek, 2020